Chcę nadal uczyć ludzi
Ania Wiktorowska to 38-letnia mężatka i mama 10-letniej Lidii i 4-letniego Kajtusia. 14 lat pracowała w II LO w Koszalinie jako nauczyciel angielskiego i rosyjskiego, jest również tłumaczem przysięgłym.
Jako dziecko i nastolatka była leczona na epilepsję, ale po pewnym czasie ataki ustały na długie 15 lat. Nic nie zapowiadało, że choroba powróci. A jednak stało się.
Przeprowadzone w 2014 r. badanie MRI wskazało dysplazję kory mózgu, jednak nie wykryto zagrożenia rakiem. Mimo pozornie niezłych wyników objawy były niepokojące - napady epilepsji stały się częstsze, pojawiły się poważne problemy z mówieniem. Pogłębiająca się afazja spowodowała, że nauczycielka straciła szansę na pracę w szkole. Ale nie poddawała się, nadal chciała uczyć ludzi. A ponieważ lubi towarzystwo osób starszych i chętnie czerpie wiedzę z ich doświadczeń i mądrości życiowej, postanowiła rozpocząć pracę z seniorami.
Niestety... Kolejna biopsja była bezlitosna: nowotwór glejopochodny odpowiadający gwiaździakowi o wyższym stopniu złośliwości histologicznej, astrocytoma anaplasticum (WHO grade III).
Konsultacje medyczne w Polsce i Niemczech wykazały, że guz jest nieoperacyjny. Pani Ania przeszła radio- i chemioterapię. Szansą jest dla niej terapia protonowa, która wykonywana jest w klinice w Monachium, niestety wiąże się z dużymi kosztami - ok. 200 000 zł. Dodatkowe terapie farmakologiczne to kolejne 16 000 zł na rok. Trudnością jest naglący czas - aby podjąć terapię protonową, fundusze należy zebrać do połowy września 2016 roku.
- Proszę o wsparcie finansowe. Mam dużo wiary i optymizmu, mam też rodzinę, która mnie kocha i potrzebuje. Wierzę, że uda mi się pokonać chorobę i będę dalej mogła spełniać się jako mama i nauczycielka - prosi Anna Wiktorowska. - Z góry bardzo dziękuję za wszelkie wsparcie, które jest dla mnie bezcenne!